Poranek dopadł mnie do nad wyraz niespodziewanie. Szum morza wciąż odbijając się pod czaszką sugerował, że dalej jestem w odpowiednim mieście. Przebijając się wąskimi uliczkami starego miasta udałem się na pierwszy dzień konferencji. Zaplanowałem go subtelnie – miał być delikatnym rozpoczęciem tygodnia… skończyło się jak zwykle – dziewiętnaście godzin na nogach. Zdaje mi się, ze...Continue Reading